Jak zapewne część osób wie, podczas wakacji zbierano pieniądze dla malutkiej Lilianki. Dziecko zaatakował złośliwy nowotwór. W pewnym momencie mogło wydawać się, że za dzieckiem już najgorsze, ale tak nie jest – nowotwór wrócił.
Od czego się zaczęło?
Dramat rodziny rozpoczął się pod koniec października ubiegłego roku. Dziewczynka bardzo szybko straciła apetyt i w związku z tym rodzice zdecydowali się na wizytę u pediatry. Podczas morfologii okazało się, że płytki krwi są bardzo niskie.
Fakt ten zaniepokoił lekarzy i nie pozostało nic innego jak udanie się na szczegółowe badania. USG ujawniło dużego guza na prawym nadnerczu (Neuroblastoma czwartego stopnia – nowotwór, który jest bardzo złośliwy). Od tamtej pory rodzina musi liczyć się z rozstaniami, rozbitym życiem i co chyba najgorsze, kosztownymi wyjazdami.
Wracając do zbiórki pieniędzy, Lilianka ma za sobą bardzo długą operację (trwała 5 godzin). Podczas tej operacji guz udało się wyciąć. Ponadto dziewczynka jest po chemioterapii i pobraniu komórek macierzystych. Po tym wszystkim można było pomyśleć, że teraz już będzie łatwiej. Niestety, stało się jednak inaczej – nowotwór zaatakował węzły chłonne i szpik.
Trzymajmy kciuki za to, aby Liliance udało się wygrać walkę o życie i zdrowie.