Węgiel w zaledwie kilka miesięcy podrożał nawet o 500 za tonę w województwie świętokrzyskim i w całym kraju. W niektórych miejscach sprzedawcy ustalili dzienne limity sprzedaży. Jeszcze w innych punktach węgla po prostu brakuje. Ludzie ustawiają się w kolejkach o trzeciej w nocy, aby kupić większą ilość surowca.
Dostawy węgla coraz droższe
W składach brakuje węgla i ekogroszku. Sprzedawcy czekają wiele dni na dostawy. Za każdym razem jednak kolejne partie opału przyjeżdżają, co raz droższe. Niektórzy sprzedawcy kupują węgiel na licytacjach. Kupujących ceny nie odstraszają, bo przecież muszą czymś palić w piecach, nikt nie chce marznąć w domach. Przede wszystkim należy się liczyć, że ceny węgla nie osiągnęły jeszcze swojego maksimum wartości. Latem było dużo taniej. Za tonę węgla trzeba było zapłacić około 900 złotych. Dzisiaj w wielu rejonach Polski tona kosztuje około 1400 złotych.
Nie wiadomo, kiedy cena opału się ustabilizuje
W październiku rozpoczął się oficjalnie sezon grzewczy. Dlatego zapotrzebowanie na surowiec bardzo wzrosło i ceny skoczyły drastycznie do góry. W porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosły średnio o 30 – 40 %. Ludzie zaczęli magazynować zapasy w obawie przed kolejnymi wzrostami cen. W rezultacie w punktach zaczęło brakować opału. Dzisiaj od ręki można kupić węgiel i ekogroszek w sklepach budowlanych. Jednak jego cena tam jest najwyższa. I tak za tonę węgla należy zapłacić około 1600 złotych. Najgorsze jest to, że cen opału nie da się w żaden sposób kontrolować i przewidzieć jak dalej będą się kształtowały.
Dlaczego jest tak drogo?
Na wzrost cen złożyło się wiele czynników. Przede wszystkim ceny gazu również drastycznie poszybowały do góry. Związane jest to miedzy innymi z polityką Unii Europejskiej i zwiększeniem stawki za wykorzystywanie węgla z 20 euro do 60 euro w ciągu zaledwie kilku lat. Po za tym węgiel jest trudno dostępny na rynku, więc drożeje. Na koniec warto też wspomnieć o toczącym się konflikcie pomiędzy Chinami i Australią. Chiny przestały kupować surowiec od skonfliktowanej z nimi Australii, a korzystają teraz wyłącznie z zasobów Europejskich. To również wpłynęło na mniejszą dostępność węgla w Europie.