Starachowickie przystanki autobusowe

Czas wydaje się idealnym krytykiem dla ekologicznych przystanków autobusowych, które postawiono w Starachowicach ponad rok temu. Dwa z nich są zlokalizowane przy stacji Starachowice Wschodnie, a następne dwa na ulicy Konstytucji 3 Maja. Już od początku były tematem gorących dyskusji, głównie ze względu na ich kosztowność – całość inwestycji wyniosła 387 tysięcy złotych.

Najwięcej kontrowersji budziła cena tych ekologicznych wiat przystankowych, z jedną jednostkę cenioną na blisko 100 tysięcy złotych. Prezydent miasta Starachowice, Marek Materek, wyjaśniał mieszkańcom, że znaczna część tej kwoty to dofinansowanie z funduszy zewnętrznych. Niemniej jednak, niezależnie od źródła funduszy, ktoś musiał za nie zapłacić i to było spore wydatki. Dzisiaj sprawdziliśmy stan tych „zielonych wiat” po prawie roku eksploatacji.

12 lipca Przewodniczący Rady Miasta, Michał Walendzik, złożył interpelację dotyczącą tych „zielonych przystanków”. Jego obserwacje z interpelacji sugerują, że rośliny na przystankach nie rosną tak bujnie jak powinny. Zadał również pytanie o koszt pielęgnacji tych roślin dla podatników i zapytał, czy jest ktoś odpowiedzialny za utrzymanie tej zieleni. Mieszkańcy miasta, których spotkaliśmy na miejscu, również wyrażali swoje niezadowolenie:

– To od początku był „chory” pomysł, tyle pieniędzy za takie coś. Wiadomo było że po każdej burzy to będzie płynąć. A jak upał to uschnie.
– Łatwo się wydaje nie swoje pieniądze, co z tego że dotacja, przecież to i tak z podatków
– Ja mówiłem prezydentowi, że to nie zda egzaminu, te wiaty są za strome na sadzenie roślin, a teraz burze przychodzą często
– Może to i ładne, ale ja bym dał maksymalnie 10 tysięcy nie 100
– Ci ludzie, którzy próbowali ratować te roślinki bardzo „przeklinali” ten pomysł. Tego się nie da uratować.